Przez dłuższy czas nie będę mogła prowadzić bloga. Przykro mi z tego powodu, mam nadzieję że wrócę, ale...
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i pozostawione komentarze. Dziękuję za piękne światy które mogę oglądać na Waszych twórczych blogach, chociaż tyle:( Ela
SPIS TREŚCI
1 / OD CZEGO SIĘ ZACZĘŁO PRZECZYTAJ
(1)
aplikacja
(3)
art dolls/ lalki artystyczne
(5)
candy
(2)
kuchnia
(3)
majsterkowanie
(1)
od siebie
(4)
patchwork
(1)
pokój dziecka
(4)
prezent
(1)
scrapbooking
(1)
szycie
(10)
teatralnie
(1)
torebki
(2)
Wyróżnienie
(1)
środa, 18 stycznia 2012
wtorek, 22 listopada 2011
Kartki scrapowe
Dziś krótko: zaległe karteczki. Próbuje, uczę się. Zaczętych prac nie zapowiadam bo znowu nie skończę w porę i się rozejdzie po kościach .
Dwie pierwsze to lifty kartek Enczy , pozostałe - inspiracja zewsząd. Wirtualnie i w realu już kolorowo, czerwono i świątecznie, a u mnie to co mi w duszy aktualnie gra - czyli jak zwykle całkiem nie na temat ;)
Dwie pierwsze to lifty kartek Enczy , pozostałe - inspiracja zewsząd. Wirtualnie i w realu już kolorowo, czerwono i świątecznie, a u mnie to co mi w duszy aktualnie gra - czyli jak zwykle całkiem nie na temat ;)
piątek, 9 września 2011
Jak miło jest dostawać prezenty:)
Dłuższy czas temu dostałam prezent od Ivonny. To bardzo zdolna i twórcza osoba, która pokazuje w swoim NIECODZIENNYM ZAKĄTKU piekne rzeczy które robi, mnie zachwyciły m. in. kwiatowe dekoracje: wianki ozdobione materiałowymi kwiatkami, niby proste, a jakie efektowne! Zajrzyjcie do niej koniecznie, po inspirację, popodglądać, pozachwycać się.
Ja otrzymałam dwie przepiękne broszki.
Pasują idealnie do dzianinowych sukienek i swetrów z szalowym kołnierzem: Zdjęcia nie oddają uroku i fajnego swetra, i pięknej broszki na nim, ale w rzeczywistości wygląda to bardzo ładnie.
Wybaczcie mi zdjęcia robione na szybko na boku stołu, ale w drugim jego końcu....
...siedziała Kruszyna, która rysowała i na kartkach, i po stole, i potrzebowała duuużo, dużo miejsca:)
Ja otrzymałam dwie przepiękne broszki.
Pasują idealnie do dzianinowych sukienek i swetrów z szalowym kołnierzem: Zdjęcia nie oddają uroku i fajnego swetra, i pięknej broszki na nim, ale w rzeczywistości wygląda to bardzo ładnie.
Wybaczcie mi zdjęcia robione na szybko na boku stołu, ale w drugim jego końcu....
...siedziała Kruszyna, która rysowała i na kartkach, i po stole, i potrzebowała duuużo, dużo miejsca:)
piątek, 20 maja 2011
Pianino do renowacji
Drodzy majsterkowicze - podczytywacze. Jestem w posiadaniu tego pięknego, przecudnej urody pianina. Jest w stanie... gorszym niż widać. Klawiatury praktycznie nie ma, jest nadżarta przez myszy, strasznie śmierdzi, przez dwie zimy stało w otwartym garażu, i to wystarczyło, żeby myszy zrobiły swoje. Sprawa jest taka: Czy ja mam się samodzielnie zabierać za remont? Chciałabym bardzo. Chwilowo nie oddam do renowacji, bo, ... wiecie jak to jest, budowa domu, codzienność, i fundusze zawsze idą na coś ważniejszego, a trzeciej zimy to już może nie przetrzymać!
Nie zależny mi na odzyskaniu pianina jako instrumentu, bo to przed 2 laty tez już się do grania nie nadawało. Pozostaje sentyment... bo kiedyś na tym pogrywałam, ale rozsądek bierze górę, i : albo będę miała mebel dobrze odnowiony jako imitacja pianina, albo oryginalne pianino... we władaniu myszy, no inaczej się nie da. Chciałbym odzyskać jak najwięcej się da na zewnątrz, zrobić tego coś na kształt... konsolki, szafeczki? Oczami wyobraźni widzę że mogłoby być pięknie, te toczone nogi..., na wysoki połysk, w brązie.
Proszę o radę czy mam brać się za to, czy czekać aż się myszy wezmą, czy raczej uskładać na renowację przez fachowca? Serce mnie boli jak na to patrzę.
Generalnie moje kryteria wyboru fajnych przedmiotów, to zawsze: żeby były ładne i miały duszę. Ładne - czyli estetyczne, ładnie wykonane. Z duszą - tłumaczyć nie trzeba. Zapewniam Was że to pianino MA DUSZĘ, już przez sam fakt, że ma wartość sentymentalną, bo przywołuje wspomnienia z dzieciństwa. Do tego jest stare, z klimatem, ma ładne rzeźbienia - co widać, ma potencjał. Dodatkowo jest dla mnie zagadką co to za marka: nigdzie nie znalazłam metalowej blaszki z logo fabryki, które takie pianina zwyczajowo powinny mieć. Przyszło mi do głowy żeby zanurkować do środka w pająki , że może pianino ma jakieś pianinowe serce z numerem seryjnym i nazwą firmy,... coś jak numer silnika w samochodzie. Ale tak na pierwszy rzut oka, tfu tfu, po zdmuchnięciu pajęczyn, cała muzyczna plątanina strun i młoteczków nadal pozostaje anonimową plątaniną strun i młoteczków bo nie wiem gdzie ewentualnej nazwy i daty produkcji szukać.
W najgorszym stanie jest klawiatura, a właśnie ją warto byłoby odzyskać, dla samego klimatu i wyglądu pianina, bo to przecież jakby wizytówka takiego wiekowego instrumentu. Nawet jeśli byłoby rozstrojone, czy pozbawione muzycznych wnętrzności, no to jednak klawiatura mogłaby zostać. Szkoda....
Nie zależny mi na odzyskaniu pianina jako instrumentu, bo to przed 2 laty tez już się do grania nie nadawało. Pozostaje sentyment... bo kiedyś na tym pogrywałam, ale rozsądek bierze górę, i : albo będę miała mebel dobrze odnowiony jako imitacja pianina, albo oryginalne pianino... we władaniu myszy, no inaczej się nie da. Chciałbym odzyskać jak najwięcej się da na zewnątrz, zrobić tego coś na kształt... konsolki, szafeczki? Oczami wyobraźni widzę że mogłoby być pięknie, te toczone nogi..., na wysoki połysk, w brązie.
Proszę o radę czy mam brać się za to, czy czekać aż się myszy wezmą, czy raczej uskładać na renowację przez fachowca? Serce mnie boli jak na to patrzę.
Generalnie moje kryteria wyboru fajnych przedmiotów, to zawsze: żeby były ładne i miały duszę. Ładne - czyli estetyczne, ładnie wykonane. Z duszą - tłumaczyć nie trzeba. Zapewniam Was że to pianino MA DUSZĘ, już przez sam fakt, że ma wartość sentymentalną, bo przywołuje wspomnienia z dzieciństwa. Do tego jest stare, z klimatem, ma ładne rzeźbienia - co widać, ma potencjał. Dodatkowo jest dla mnie zagadką co to za marka: nigdzie nie znalazłam metalowej blaszki z logo fabryki, które takie pianina zwyczajowo powinny mieć. Przyszło mi do głowy żeby zanurkować do środka w pająki , że może pianino ma jakieś pianinowe serce z numerem seryjnym i nazwą firmy,... coś jak numer silnika w samochodzie. Ale tak na pierwszy rzut oka, tfu tfu, po zdmuchnięciu pajęczyn, cała muzyczna plątanina strun i młoteczków nadal pozostaje anonimową plątaniną strun i młoteczków bo nie wiem gdzie ewentualnej nazwy i daty produkcji szukać.
Bez względu na to czy jest co ratować, czy to już tylko moja fanaberia, uważam, że zawsze lepiej ocalić od zapomnienia taki mebel ,(no i co z tego że już niepraktyczny?!) niż urządzać mieszkanie tylko mebelkami seryjnymi. To pianino, gdyby miało nowy, czekoladowy fornir na wysoki połysk, mogłoby dać początek fajnemu urządzaniu całego mieszkania, a przynajmniej salonu.
Jest ono dowodem na to, że wartość przedmiotu zależy tylko i wyłącznie od punktu widzenia. Pianino dawniej postrzegane jako ciężki złom, zawalidroga, klunkier - jak to się u nas mawiało, i z tego też powodu wyniesione do garażu przy kolejnym remoncie, dziś w moich oczach urosło do roli "perełki", którą naprawdę warto byłoby uratować przed ostatecznym zniszczeniem. Kiedy było wynoszone do garażu, to oczywiście nie z zamiarem zniszczenia. Miało sobie"dojrzeć", poczekać na lepsze czasy albo jakąś konkretną koncepcję urządzania pokoju. No ale z powodu zaniechania i niezabezpieczenia mebla zniszczało po prostu szybciej niż można się było spodziewać.
Przyszło mi jeszcze do głowy, żeby mebel albo rozczłonkować i wykorzystać osobno różne elementy zdobnicze. Wiem, to profanacja, ale czy - skoro pianino i tak jest "posypane"- nie można by tchnąć w nie nowego życia właśnie w taki sposób? Albo zrobić wspomniana konsolkę, z półeczką lub gablotką w miejscu klawiatury. Z szafeczką w dolnej części. Co o tym myślicie??
środa, 9 lutego 2011
Wyróznienie.
Dostałam wyróżnienie od Kwiaciarenki . Z wyróżnieniami na blogach mam mały problem.
Oczywiście: jest mi niezmiernie miło, chciałam bardzo podziekowac za to wyróżnienie, za odwiedziny, za komentarze, za Wasz pozytywny odzew. Ale dopatrzyłam się, że wyróżnianie się to wielka siatka wzajemnych powiązań, która wymaga ode mnie zaangażowania w tą zabawę, odpowiadania na Wasze konkretne wyróżnienia, typowania kolejnych osób... a ja nie bardzo mam czas i głowę do takich rzeczy. Dlatego ja się chyba z tego wypisuję :) Wierzę że rozumiecie. Obserwując Wasze blogi zauważyłam wpisy na paskach "Wyróżnienia - nie, dziękuje". Jako laik w blogowym świecie w pierwszej chwili zastanawiałam się - o co tu chodzi?? Bo przecież wyróżnienia są miłe i fajne. No są, ale... Teraz już rozumiem że chyba chodzi o to że osoba wyróżniana nie chce się czuć zobowiązana, z rożnych powodów. Oświećcie mnie, jeśli jest inaczej.
Piszę blog i umieszczam zdjęcia żeby podzielić się z Wami tym co robię - I to komentarze są barometrem "podoba się/ nie podoba, jest zainteresowanie lub nie". To one mnie niezmiernie cieszą, inspirują dają kopa do pracy, pocieszają i dodają wiary że warto robić fajne rzeczy. I to mi wystarczy, naprawdę. Wasze komentrze są wytarczającym wyróznieniem dla mnie. Oraz sam fakt, że kolejne osoby chcą do mnie wracać (mimo że zawodzę i zbyt często nie pokazuję nowych prac:) - i za to Wam, kochani Obserwatorzy i moi czytelnicy , bardzo dziekuję :). Zwracam sie tu do osób na stałe mnie podglądających, ale też do wszystkich przypadkowych podglądaczy, którzy zechcą obejrzeć kawałek mojego świata i zostawić po sobie ślad.
Ja też do Was wracam, czytam i oglądam. Nawet jesli nie komentuję, bo czas mnie goni - z wielka przyjemnoscią robię choćby krótka rundkę po ulubionych blogach żeby napaść oczy, ducha i poinspirować sie należycie na dłuższy czas.
Nie twierdze ze nie wrócę do zabawy w wyróżnienia, może kiedyś. ... jak będę miała nadmiar czasu. Dziękuje Ci Kwiaciarenko za wyróżnienie i pozdrawiam serdecznie.
Oczywiście: jest mi niezmiernie miło, chciałam bardzo podziekowac za to wyróżnienie, za odwiedziny, za komentarze, za Wasz pozytywny odzew. Ale dopatrzyłam się, że wyróżnianie się to wielka siatka wzajemnych powiązań, która wymaga ode mnie zaangażowania w tą zabawę, odpowiadania na Wasze konkretne wyróżnienia, typowania kolejnych osób... a ja nie bardzo mam czas i głowę do takich rzeczy. Dlatego ja się chyba z tego wypisuję :) Wierzę że rozumiecie. Obserwując Wasze blogi zauważyłam wpisy na paskach "Wyróżnienia - nie, dziękuje". Jako laik w blogowym świecie w pierwszej chwili zastanawiałam się - o co tu chodzi?? Bo przecież wyróżnienia są miłe i fajne. No są, ale... Teraz już rozumiem że chyba chodzi o to że osoba wyróżniana nie chce się czuć zobowiązana, z rożnych powodów. Oświećcie mnie, jeśli jest inaczej.
Piszę blog i umieszczam zdjęcia żeby podzielić się z Wami tym co robię - I to komentarze są barometrem "podoba się/ nie podoba, jest zainteresowanie lub nie". To one mnie niezmiernie cieszą, inspirują dają kopa do pracy, pocieszają i dodają wiary że warto robić fajne rzeczy. I to mi wystarczy, naprawdę. Wasze komentrze są wytarczającym wyróznieniem dla mnie. Oraz sam fakt, że kolejne osoby chcą do mnie wracać (mimo że zawodzę i zbyt często nie pokazuję nowych prac:) - i za to Wam, kochani Obserwatorzy i moi czytelnicy , bardzo dziekuję :). Zwracam sie tu do osób na stałe mnie podglądających, ale też do wszystkich przypadkowych podglądaczy, którzy zechcą obejrzeć kawałek mojego świata i zostawić po sobie ślad.
Ja też do Was wracam, czytam i oglądam. Nawet jesli nie komentuję, bo czas mnie goni - z wielka przyjemnoscią robię choćby krótka rundkę po ulubionych blogach żeby napaść oczy, ducha i poinspirować sie należycie na dłuższy czas.
Nie twierdze ze nie wrócę do zabawy w wyróżnienia, może kiedyś. ... jak będę miała nadmiar czasu. Dziękuje Ci Kwiaciarenko za wyróżnienie i pozdrawiam serdecznie.
poniedziałek, 10 stycznia 2011
Romantycznie i słodko
W odpowiedzi na potrzebę chwili uszyłam pościelkę dla lali - dla mojej córci. Zosia od kiedy skończyła rok, lula wszystko, od misiów i lali na samochodzikach brata skończywszy, więc potrzeba była naprawdę pilna :).
Z rozpędu doszyłam jeszcze dekoracyjne serducha. A że kombinacje kolorystyczne jedne z moich ulubionych, szyło się naprawdę miło. I tak mnie wzięło w tą romantyczną stronę że serduszko doszyłam jeszcze do wcześniejszego romantycznego kompletu do kuchni. Bardzo wdzięczne są te malutkie dekoracje. Niepraktycznie, a jakie słodkie i jak cieszą oko. Prawda?
Z rozpędu doszyłam jeszcze dekoracyjne serducha. A że kombinacje kolorystyczne jedne z moich ulubionych, szyło się naprawdę miło. I tak mnie wzięło w tą romantyczną stronę że serduszko doszyłam jeszcze do wcześniejszego romantycznego kompletu do kuchni. Bardzo wdzięczne są te malutkie dekoracje. Niepraktycznie, a jakie słodkie i jak cieszą oko. Prawda?
poniedziałek, 3 stycznia 2011
rozwiązanie candy
Nie wiem czy przepraszać czy składać życzenia.?
Z dużym opóźnieniem podaję wyniki candy. Cały czas o Was pamiętałam, ale tygiel grudniowy mnie pochłonął, mam nadzieję że drobny upominek poświąteczny będzie tym milszy, że właśnie spóźniony i poświąteczny:)
Zielone rękawice powędrują do: ania.n
Gratuluję i z bijącym sercem mam nadzieję, że ucieszą oko Ani na żywo przynajmniej tak samo, jak na zdjęciach.
I jeszcze jedna niespodzianka - drobny upominek nieplanowany: Pomarańczowe liściowe rękawice (+ serducha) chciałabym przesłać Ivonne, której te właśnie rękawice bardzo sie podobały i z takim miłym entuzjazmem wpisała się w komentarzach jako pierwsza. No więc taki upominek ode mnie :)
Proszę Was dziewczyny o kontakt i podanie adresu do wysyłki.
[ ps. zdjęcie z serduszkami zostało zrobione przez Ivonne i dodane do postu po edycji ]
[ ps. zdjęcie z serduszkami zostało zrobione przez Ivonne i dodane do postu po edycji ]
Subskrybuj:
Posty (Atom)