wtorek, 20 lipca 2010

szyte torebki

Dzisiaj będzie jeszcze całkiem z innej bajki.
W całym moim szyciu przydarzyło mi się również szyć torebki - i mieć dłuższą przygodę z ciuchowym szyciem i modą. Jeszcze mi się sporadycznie przydarza coś ciuchowego popełnić, ale raczej głównie drobnica .
A torebki lubię do dzisiaj. Oglądać, podziwiać, chwilowo nie szyję ale kto mówi że do tego nie wrócę;)
Ale konkrety, konkrety:
To jest torebka uszyta na bazie wykroju z burdy. Zresztą prościutka bardzo, za to dodatki fantazyjne. Wysłałam tą torebkę na konkurs burdy, i nawet ją wyróżniono :). A w konkursie chodziło o to, żeby zaprojektować lub przerobić istniejący projekt w dziedziny: ciuch (znaczy moda:), wystrój wnętrz, akcesoria. Wysłałam .I przeróbka okazała się na tyle interesująca, że torba została zauważona.Informacja o tym umieszczona była na stronie Hubert Burda Media.
W oryginale torebka była PRZEPIĘKNA: zamszowa, jasno ruda, ze złotymi sprzączkami, sznurek chyba kremowy. Ja zmieniłam materiał, dodatki, detale. I wyszło też ładnie :)
 ------------------------
A to jest kolejna wersja tej samej torebki. Pokusiłam się o zrobienie torebki w kolorze zbliżonym do oryginału, oczywiście nie mogłam się oprzeć żeby coś pozmieniać i dodać od siebie. Efekt końcowy jest średnio zadowalający - bo jeszcze raczkowałam, jeśli chodzi o usztywnienie całej torebki żeby trzymała fason. Rączki tym razem zachciało mi się własnoręcznie upleść z grubych rzemieni, dokładnie kilkuwarstwowych pasów skóry. No więc cięłam te pasy, potem zszywałam mozolnie, żeby długość była wystarczająca na plecenie, potem plotłam. Następnie doszyłam ręcznie i miejsce zszycia zamaskowałam złotymi guziczkami ( że niby to takie nity ;). Rączki akurat wyszły zadowalająco, lepiej niż sama torebka. Rada na przyszłość: w środek między zewn. warstwę a podszewkę zawsze trzeba wszyć nie tylko flizelinę, ale bez przesady warstwę ociepliny jak do np. patchworku - wtedy torba byłaby lekka i sztywna.
No w każdym razie wyszła torba jak widać, i uważam że mój wycudowany prototyp mino paru niedoróbek i tak wart jest uwagi :)

I jeszcze dalej jesteśmy w temacie skóry:
Zamszowy plecaczek - to już wyłącznie moja inwencja:
Damski plecaczek: prosty, mały, ozdobiony stebnówkami. Bardzo lubię i skórę i ozdobne przeszycia, dużą ilość klamerek, takie trochę grunge, trochę safari...mmmm   bardzo lubie.
Placak miał być dodatkiem do dżinsów i chyba bardzo pasuje. Z braku nitownicy wymęczyłam wszystko ręcznie: czyli mini dziurki wycinane, podwijane, podszywane.... namęczyłam się, ale ładnie wyszło. W środku jest złota podszewka satynowa z małą kieszonką na zamek.
Jedyny defekt: plecak - worek jest nieusztywniony. (Za krótka była ta moja przygoda z torebkami i jeszcze wszystkich technik nie opanowałam).
Pozdrawiam twórczych podglądaczy i bardzo bardzo dziękuję za odwiedziny


poniedziałek, 19 lipca 2010

rękawice kuchenne

Kiedy byłam na etapie nauki szycia, wypróbowywania maszyny i poszukiwań różnych,, miałam fazę na szycie rękawic kuchennych. Szybko, sielsko, można poeksperymentować z kolorami a jak relaksuje... Nadal lubię szyć rękawice: bo to małe, jest szybki efekt i fajnie mi się kojarzą: z domowym ciepłem. I odpowiednio dobrane, ładnie podkreślają charakter/kolorystykę kuchni.
No i resztki można wykorzystać... i w ogóle same plusy :)
Oto co wychodziło spod maszyny. Kolorowo i bardzo różnie. I do starego kredensu i koronek, i do wiejskich ław i koszyków wiklinowych z jabłkami.
I dwa słowa wytłumaczenia: wolałabym żeby zdjęcia były stylizowane i w odpowiedniejszym otoczeniu, ale że zdjęcia robione były dawno i innych nie posiadam więc stare kredensy, koronki, jabłka i stosowne otoczenie należy sobie wyobrazić :)

Owocowo. "wakacje na wsi"

 Sielskie scenki.

Z liściem. 
Te liściowe bardzo lubie, jeden z ulubionych motywów. Dekorowanie na zasadzie" odbitego negatywu" i kontrasty tez lubię - to sie będzie u mnie powtarzać, liści tez jeszcze troche będzie:)
Kuchenna arystokracja z rustykalnym rodowodem. A może odwrotnie... W każdym razie do bielonego kredensu i koronek.


Cytrynowo.

No i tyle na razie, Pozdrawiam kuchennie.

niedziela, 18 lipca 2010

patchworkowo z truskawkową przynętą

Pokażę Wam dzisiaj co udało mi się uszyć kiedyś, kiedyś. Inspiracje wiejskie, sielskie, rustykalne, z tęsknoty za chałupą drewnianą i taką kuchnią pachnąca ciastem i cynamonem.
Póki co chałupy drewnianej brak, a komplecik piknikowo - kuchenny został i cieszy oko.
Oto mała zaimprowizowana sesja zdjęciowa, sesja robiona na gorąco a i tak lekko spóźniona - bo truskawkowa :)Obrus/narzuta i poducha:
łapka/podkładka/obrazek - przeznaczenie dowolne.

 łapki/podkładki i rękawice.Swego czasu miałam dość spore możliwości przerobowe, więc szyło się, szyło...
Dziś mam dwójkę maluszków i chwilowo możliwości trochę mniejsze . Ale do czasu.:)
Woreczek-pomocniczek. Przeznaczenie dowolne.
Usztywniony obrazek - dekoracja. W początkowym zamierzeniu miał zawisnąć w kuchni obok drewnianej ławy na przykład.

I jeszcze coś na smakę:
Pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających, a zwłaszcza miłośników tego co wyłącznie piękne i nastrojowe na wsi.

czwartek, 15 lipca 2010

Czerwony Hrabia

Czerwony Hrabia to trzecia lalka, która klimatem łączy się z poprzednimi. W pełnej krasie wygląda tak: (szczegółowy opis lalkowego świata w poprzednim poście)

 

  
 


A tak wygląda sama głowa w trakcie pracy:



Lalka- anioł

"Aureola oświetla wszystkie skazy urody..."
 Przedstawiam pierwsza lalkę którą zrobiłam: Czarny Hrabia. Lalka -anioł :





Czarny Hrabia to lalka wisząca (z zawieszką) lub siedząca, miękka, ruchoma - jak na zdjęciach. Ubranie niezdejmowane, podeszwy butów z modeliny. Wielkość: ok 70 cm.
 Na uwagę zasługują cynowe sprzączki płaszcza - wyszperany klejnot z drugiej ręki.
Pomimo swojego groźnego wyglądu lalka - anioł wyszła jednak całkiem sympatycznie. Jak widać nie taki diabeł straszny, jak by tego chciały niewiasty ;)
:)

Biały dziadek

 "Mężczyzna prawdziwie kochający może popełniać zbrodnie, a będzie zawsze jak śnieg biały w oczach tej, którą kocha, jeżeli kocha gorąco." 


No. 2
Biały Hrabia Hieronim:


Lalka w całości wypychana, nogi i ręce ruchome w stawach, korpus usztywniony na drucianej konstrukcji. Ubranie przymocowane na stałe. Kapelusz zdejmowany. Dłonie szyte (majstersztyk! :) - fajnie wyszły akurat u tej lalki, wyglądają jak autentyczne rękawice.Buciory mają podeszwy skórzane.
Głowa lalki, moje wypieszczone dziecię, wyrzeźbiona w modelinie, wielkość : ok. 7 cm. Wielkość całej lalki coś ok 60 cm. . Dziadek jest przygarbiony - czego akurat niestety nie widać na zdjęciu. Lalka leżąca jest "bezwładna" . Cały smaczek polega na tym, że wrażenie ożywienia mozna uzyskać dzięki proporcjonalnej ruchomej sylwetce którą można  formować, stylizować -  jak na zdjęciach. Taki niemy teatr...